niedziela, 12 lipca 2015

Wracam...

Postanowiłam tutaj powrócić. Chcę dalej toczyć walkę z zbędnymi kilogramami. Niestety ważę tyle ile wcześnie, czyli 57 kg. Nic, a nic nie schudłam. Tak bardzo chciałabym ważyć te 50 kg, ale za bardzo kocham jeść... Chce je znienawidzić, mieć nad tym, co trafia do moich ust kontrolę, ale nie potrafię. Jestem za słaba na to wszystko... Dlatego właśnie tutaj powracam. Mam nadzieję, że Wy mi w tym pomożecie. Jestem bardzo uparta, ale co mi z tego skoro ciągle mi nie wychodzi? Codziennie rano budzę się z myślą, że dzisiaj będzie inaczej, mało zjem, nie sięgnę po słodkości. A co później wieczorem sobie uświadamiam? Że zjadłam jeszcze więcej niż kiedy nie byłam na tej 'diecie'... Ale dalej będę się starać osiągnąć perfekcje.

Ostatnio dowiedziałam się, że moja była przyjaciółka popadła w anoreksję. Od kiedy się przyjaźniłyśmy pamiętam, że była bardziej pulchna. Było to spowodowane tym, że mieszkała z rodzicami u babci, a wiecie jakie to babcie są. 'Zjedz, bo jesteś strasznie chuda'- mówią do dziewczyny, która przy wzroście 150 waży 60 kg... Teraz się wyprowadziła, bo zbudowali swój dom. I zaczęła się odchudzać. Głodzić. Miała wtedy o wiele łatwiej niż kiedy chodziła dookoła niej babcia z jedzeniem w dłoni. Teraz jest piękna. Wystają jej obojczyki, ma płaski, wklęsły brzuch, chude nogi... Zazdroszczę jej tego. Zawsze to ja byłam od niej szczuplejsza. A teraz role się odwróciły. To nie ja przytyłam, bo wyglądam tak samo jak te 2 lata temu. To ona po prostu dużo schudła czego jej strasznie, niezmiernie zazdroszczę :(

Też muszę tak wyglądać. Nosić rozmiar S a nie M czy nawet L się zdarza... Bardzo proszę Was kruszynki o radę... Co mam robić, gdy mam apetyt? Ja nie jestem nawet głodna. Ja po prostu jem z nudów. Nie potrafię się pohamować. Co Wam w takich sytuacjach pomaga? :(