Hej!
'Dieta', którą prowadzę przyznać trzeba, że nie idzie mi najlepiej. Dlatego postanowiłam, że zacznę Skinny Pink Diet. Jest to bardzo znana dieta pro ana i mam nadzieję, że uda mi się ją przejść przynajmniej do połowy. Jeżeli któraś z Was nie wie o co w niej chodzi to proszę, zdjęcie:
Twój pot, twój ból, twoje łzy- ich zazdrość!
Chce tylko jednego- chudości. Czy to tak wiele? Osiągnę swój cel mimo, że ciągle upadam...
środa, 26 sierpnia 2015
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
9. Po co ja tu w ogóle jestem?!
Cześć Motylki!
Nie pisałam przez 3 dni... Zapewne już się domyśliliście co się u mnie działo, nie? Poprawna odpowiedź! Oczywiście, że napady! Zastanawiam się nad zmianą nazwy. Jak ja mogę się nazywać 'Zagubiony Motylek'? Wcale nie jestem Motylkiem. eh...
Bilans:
-2 kawy (100)
-mandarynka (30)
-lody (356)
-kanapka z szynką łososiową (?) (130)
Razem= 616 kcal
Jutro planuję a'la głodówkę. Będę żyć na kawie i mandarynkach. Ciekawe czy się uda. Zapewne nie :'D
Nie pisałam przez 3 dni... Zapewne już się domyśliliście co się u mnie działo, nie? Poprawna odpowiedź! Oczywiście, że napady! Zastanawiam się nad zmianą nazwy. Jak ja mogę się nazywać 'Zagubiony Motylek'? Wcale nie jestem Motylkiem. eh...
Bilans:
-2 kawy (100)
-mandarynka (30)
-lody (356)
-kanapka z szynką łososiową (?) (130)
Razem= 616 kcal
Jutro planuję a'la głodówkę. Będę żyć na kawie i mandarynkach. Ciekawe czy się uda. Zapewne nie :'D
czwartek, 20 sierpnia 2015
8. I znowu zaczynam od nowa.
Hej Motylki.
Jak sam tytuł mówi- zaczynam od nowa. Ci którzy obserwują moje wpisy na blogu mogli zauważyć, że w tabeli 'kalorie' dnia 18 i 19 sierpnia mam wpisany na czerwono 'napad'. Ciągle zataczam błędne koło. Dwa dni idzie mi dobrze później cała moja 'praca' przepada, bo to odrabiam w jeden dzień. Muszę z tym skończyć, ale nie potrafię. Chcę zaakceptować siebie. Na razie jest na odwrót. Mam problemy z autoagresją. Jeżeli to czytasz Motylku to wiedz, że jest mi bardzo głupio. Sama Ciebie wspieram i piszę, żebyś tego nie robiła, a sama siebie niszczę. Wiem. To jest bez sensu. Wczoraj się pocięłam, a od dwóch tygodni sama, umyślnie nabijam sobie siniaki. Biję się po ciele, bo nie jest takie jakie chcę żeby było. Niestety... Jedni rodzą się chudzi, inni muszą na to zapracować.
Dzisiejszy dzień poszedł mi jednak bardzo dobrze. Poprosiłam tatę
żeby kupił mi mandarynki jak jechał do sklepu. Od teraz jest to moje śniadanie i kolacja. Największym posiłkiem będzie obiad, ale i tak będę się starała zawsze zjeść połowę tego co jest na talerzu. Mam nadzieję, że mi się uda...
Bilans:
-2 kawy (100)
-herbata (20)
-sałatka (78)
-mandarynka (30)
Razem= 228 kcal
Woow! Jest to mój najmniejszy bilans! Nie mogę uwierzyć, że udało mi się tak mało zjeść! :)
Wieczorem poszłam biegać. Myślę, że biegałam z jakieś 30-40 minut. I jest o wiele lepiej niż to sobie wyobrażałam! :D A jednak nie mam płuc ostrego palacza jak podejrzewałam... A myślałam, że przez ten miesiąc siedzenia tylko przed komputerem nie mam już wcale kondycji...
Trzymajcie się CHUDO! :-*
Jak sam tytuł mówi- zaczynam od nowa. Ci którzy obserwują moje wpisy na blogu mogli zauważyć, że w tabeli 'kalorie' dnia 18 i 19 sierpnia mam wpisany na czerwono 'napad'. Ciągle zataczam błędne koło. Dwa dni idzie mi dobrze później cała moja 'praca' przepada, bo to odrabiam w jeden dzień. Muszę z tym skończyć, ale nie potrafię. Chcę zaakceptować siebie. Na razie jest na odwrót. Mam problemy z autoagresją. Jeżeli to czytasz Motylku to wiedz, że jest mi bardzo głupio. Sama Ciebie wspieram i piszę, żebyś tego nie robiła, a sama siebie niszczę. Wiem. To jest bez sensu. Wczoraj się pocięłam, a od dwóch tygodni sama, umyślnie nabijam sobie siniaki. Biję się po ciele, bo nie jest takie jakie chcę żeby było. Niestety... Jedni rodzą się chudzi, inni muszą na to zapracować.
Dzisiejszy dzień poszedł mi jednak bardzo dobrze. Poprosiłam tatę
Bilans:
-2 kawy (100)
-herbata (20)
-sałatka (78)
-mandarynka (30)
Razem= 228 kcal
Woow! Jest to mój najmniejszy bilans! Nie mogę uwierzyć, że udało mi się tak mało zjeść! :)
Wieczorem poszłam biegać. Myślę, że biegałam z jakieś 30-40 minut. I jest o wiele lepiej niż to sobie wyobrażałam! :D A jednak nie mam płuc ostrego palacza jak podejrzewałam... A myślałam, że przez ten miesiąc siedzenia tylko przed komputerem nie mam już wcale kondycji...
Trzymajcie się CHUDO! :-*
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
7. Głupie słodycze...
Cześć!
Dzisiejszy dzień na pewno nie należy do udanych. A wszystko to przez moją wieeeelką miłość do słodyczy. Mój ostatni post skomentowała Nela, której bardzo za to dziękuję, bo jakoś nikt tego bloga nie komentuje. Ale i tak go będę prowadzić :) Niestety, ale dzisiaj zawiodłam ją i siebie... Mam nadzieję, że dzień będę mogła zaznaczyć na przynajmniej pomarańczowo.
Bilans:
-sałatka (29)
-kawa (50)
-herbata (20)
-bawarka (25)
-lody (276)
-milka & TUC Cracker (92)
Razem= 492 kcal
Uff... Ledwo zmieściłam się w tym 'dobrym' limicie. Ale i tak zaznaczę ten dzień na pomarańczowo, bo oni trochę nie było zdrowo. Zapomniałam Wam wytłumaczyć o, co chodzi z tymi zielonymi i pomarańczowymi limitami :) Otóż:
do 500 kcal- zielony
500-700 kcal- pomarańczowy
od 700 kcal- czerwony
Także dzień nie najlepszy, ale muszę się starać. Chcę w następne wakacje pojechać nad jezioro, bo w tym roku wcale nie byłam przez ten głupi tłuszcz na udach, brzuchu... Za rok będę chuda. Chyba..
Trzymajcie się Kochane i nie poddawajcie :-*
Dzisiejszy dzień na pewno nie należy do udanych. A wszystko to przez moją wieeeelką miłość do słodyczy. Mój ostatni post skomentowała Nela, której bardzo za to dziękuję, bo jakoś nikt tego bloga nie komentuje. Ale i tak go będę prowadzić :) Niestety, ale dzisiaj zawiodłam ją i siebie... Mam nadzieję, że dzień będę mogła zaznaczyć na przynajmniej pomarańczowo.
Bilans:
-sałatka (29)
-kawa (50)
-herbata (20)
-bawarka (25)
-lody (276)
-milka & TUC Cracker (92)
Razem= 492 kcal
Uff... Ledwo zmieściłam się w tym 'dobrym' limicie. Ale i tak zaznaczę ten dzień na pomarańczowo, bo oni trochę nie było zdrowo. Zapomniałam Wam wytłumaczyć o, co chodzi z tymi zielonymi i pomarańczowymi limitami :) Otóż:
do 500 kcal- zielony
500-700 kcal- pomarańczowy
od 700 kcal- czerwony
Także dzień nie najlepszy, ale muszę się starać. Chcę w następne wakacje pojechać nad jezioro, bo w tym roku wcale nie byłam przez ten głupi tłuszcz na udach, brzuchu... Za rok będę chuda. Chyba..
Trzymajcie się Kochane i nie poddawajcie :-*
niedziela, 16 sierpnia 2015
6. Biorę się w garść!
Hej Motylki :)
Dzisiejszy dzień poszedł mi bardzo dobrze. Żałuję jednak, że zjadłam tego loda, ale było tak gorąco, że po prostu nie wytrzymywałam... Jednak kupiłam wodnego, bo mają mniej kalorii od tych mlecznych. Trzeba przyznać, że mimo, iż miał małotak, jasne, wmawiaj to sobie kalorii to nie był zdrowy i na pewno odłożył się w postaci tego ohydnego tłuszczu :( Może zamiast lodów będę jadła lód z zamrażalki :D Tak, to jest bardzo dobry pomysł haha ;)
Dzisiejszy bilans prezentuje się tak:
-kawa z mlekiem i łyżeczką cukru (120 :( )
-lód wodny (144)
-trzy ogórki konserwowe (20)
-dwie herbaty (40)
=324 kcal
Wyszło nie najgorzej... Ale im mniej tym lepiej :)
Trzymajcie się Kochane :-*
Dzisiejszy dzień poszedł mi bardzo dobrze. Żałuję jednak, że zjadłam tego loda, ale było tak gorąco, że po prostu nie wytrzymywałam... Jednak kupiłam wodnego, bo mają mniej kalorii od tych mlecznych. Trzeba przyznać, że mimo, iż miał mało
Dzisiejszy bilans prezentuje się tak:
-kawa z mlekiem i łyżeczką cukru (120 :( )
-lód wodny (144)
-trzy ogórki konserwowe (20)
-dwie herbaty (40)
=324 kcal
Wyszło nie najgorzej... Ale im mniej tym lepiej :)
Trzymajcie się Kochane :-*
piątek, 7 sierpnia 2015
Jestem :')
Piszę tego posta, ponieważ Motylek napisał, że trochę tutaj cicho jest. Muszę jednak niestety przyznać, ze nie mam siły pisać tego bloga. Ciągle toczę walkę ze sobą. Jedna połowa mówi: 'nie jedz tego! I tak wystarczająco się już spasłaś' a druga, ta silniejsza działa jak magnez i przyciąga mnie do wszystkich kalorycznych rzeczy. Nie chcę po prostu pisać o diecie i nazywać siebie mianem 'motylka', bo ciągle zawalam... Jest mi wstyd przyznawać się przed Wami jak bardzo jestem jeszcze słaba i jak mocno działa na mnie jedzenie.
Mam również inne problemy. Z rodziną, ze sobą nie wliczając 'diety'. Zaczyna mnie już przytłaczać atmosfera w moim domu. Nie jest już tak pięknie jak kiedyś, a w mojej głowie coraz więcej rodzi się negatywnych myśli.
W sobotę jedziemy nad jezioro. Pierwszy raz w te wakacje. A ja co? A ja boję się jak co roku wyjść na plażę. Nie chodzi mi już o mój tłuszcz na brzuchu, udach, bo będziemy na 'bezludziu', ale o moje rozstępy spowodowane szybkim rośnięciem i blizny. Blizny, które niestety mam co rok, i których zawsze się wstydzę oraz boję pokazać rodzicom...
Na tego bloga na pewno wrócę. Musi mi się tylko w życiu trochę ułożyć. Ale dalej będę komentowała Wasze blogi i walczyła o wymarzoną sylwetkę. Trzymajcie się Kruszynki :-*
Mam również inne problemy. Z rodziną, ze sobą nie wliczając 'diety'. Zaczyna mnie już przytłaczać atmosfera w moim domu. Nie jest już tak pięknie jak kiedyś, a w mojej głowie coraz więcej rodzi się negatywnych myśli.
W sobotę jedziemy nad jezioro. Pierwszy raz w te wakacje. A ja co? A ja boję się jak co roku wyjść na plażę. Nie chodzi mi już o mój tłuszcz na brzuchu, udach, bo będziemy na 'bezludziu', ale o moje rozstępy spowodowane szybkim rośnięciem i blizny. Blizny, które niestety mam co rok, i których zawsze się wstydzę oraz boję pokazać rodzicom...
Na tego bloga na pewno wrócę. Musi mi się tylko w życiu trochę ułożyć. Ale dalej będę komentowała Wasze blogi i walczyła o wymarzoną sylwetkę. Trzymajcie się Kruszynki :-*
niedziela, 12 lipca 2015
Wracam...
Postanowiłam tutaj powrócić. Chcę dalej toczyć walkę z zbędnymi kilogramami. Niestety ważę tyle ile wcześnie, czyli 57 kg. Nic, a nic nie schudłam. Tak bardzo chciałabym ważyć te 50 kg, ale za bardzo kocham jeść... Chce je znienawidzić, mieć nad tym, co trafia do moich ust kontrolę, ale nie potrafię. Jestem za słaba na to wszystko... Dlatego właśnie tutaj powracam. Mam nadzieję, że Wy mi w tym pomożecie. Jestem bardzo uparta, ale co mi z tego skoro ciągle mi nie wychodzi? Codziennie rano budzę się z myślą, że dzisiaj będzie inaczej, mało zjem, nie sięgnę po słodkości. A co później wieczorem sobie uświadamiam? Że zjadłam jeszcze więcej niż kiedy nie byłam na tej 'diecie'... Ale dalej będę się starać osiągnąć perfekcje.
Ostatnio dowiedziałam się, że moja była przyjaciółka popadła w anoreksję. Od kiedy się przyjaźniłyśmy pamiętam, że była bardziej pulchna. Było to spowodowane tym, że mieszkała z rodzicami u babci, a wiecie jakie to babcie są. 'Zjedz, bo jesteś strasznie chuda'- mówią do dziewczyny, która przy wzroście 150 waży 60 kg... Teraz się wyprowadziła, bo zbudowali swój dom. I zaczęła się odchudzać. Głodzić. Miała wtedy o wiele łatwiej niż kiedy chodziła dookoła niej babcia z jedzeniem w dłoni. Teraz jest piękna. Wystają jej obojczyki, ma płaski, wklęsły brzuch, chude nogi... Zazdroszczę jej tego. Zawsze to ja byłam od niej szczuplejsza. A teraz role się odwróciły. To nie ja przytyłam, bo wyglądam tak samo jak te 2 lata temu. To ona po prostu dużo schudła czego jej strasznie, niezmiernie zazdroszczę :(
Też muszę tak wyglądać. Nosić rozmiar S a nie M czy nawet L się zdarza... Bardzo proszę Was kruszynki o radę... Co mam robić, gdy mam apetyt? Ja nie jestem nawet głodna. Ja po prostu jem z nudów. Nie potrafię się pohamować. Co Wam w takich sytuacjach pomaga? :(
Ostatnio dowiedziałam się, że moja była przyjaciółka popadła w anoreksję. Od kiedy się przyjaźniłyśmy pamiętam, że była bardziej pulchna. Było to spowodowane tym, że mieszkała z rodzicami u babci, a wiecie jakie to babcie są. 'Zjedz, bo jesteś strasznie chuda'- mówią do dziewczyny, która przy wzroście 150 waży 60 kg... Teraz się wyprowadziła, bo zbudowali swój dom. I zaczęła się odchudzać. Głodzić. Miała wtedy o wiele łatwiej niż kiedy chodziła dookoła niej babcia z jedzeniem w dłoni. Teraz jest piękna. Wystają jej obojczyki, ma płaski, wklęsły brzuch, chude nogi... Zazdroszczę jej tego. Zawsze to ja byłam od niej szczuplejsza. A teraz role się odwróciły. To nie ja przytyłam, bo wyglądam tak samo jak te 2 lata temu. To ona po prostu dużo schudła czego jej strasznie, niezmiernie zazdroszczę :(
Też muszę tak wyglądać. Nosić rozmiar S a nie M czy nawet L się zdarza... Bardzo proszę Was kruszynki o radę... Co mam robić, gdy mam apetyt? Ja nie jestem nawet głodna. Ja po prostu jem z nudów. Nie potrafię się pohamować. Co Wam w takich sytuacjach pomaga? :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)