poniedziałek, 8 czerwca 2015

4. Start...

Hej Kochane!
Dzisiejszy dzień był bardzo zalatany. Najpierw nie mogłam z rana zjeść śniadania, bo szłam na pobieranie krwi i musiałam być na czczo. Skutkowało to oczywiście napadem, którego udało mi się zatrzymać (hurrra!). Lecz już jutro (tak, wiem piszę ciągle 'jutro będzie lepiej' a nie jest, też mnie to irytuje nie tylko Was :) ) nie będę miała żadnych oporów do diety, którą sobie zaplanowałam ;)
Dzisiaj byłam również u lekarza. Zważył mnie i okazało się, że ważę 56.6. Wróciłam do domu i ważyłam 56 (mam starą wagę, która wskazuje całości), więc schudłam, lecz na pewno nie przez moją dietę, którą dietą nazwać nie można.Ciągle tylko się obijam. Wkurza mnie już to.
Bilans przyznaję, że jest słaby. Mało owoców, mało warzyw. Po prostu nic zdrowego. Ale od jutra (nienawidzę tego słowa) będę prowadzić zróżnicowaną, zdrową dietę. Wiem, że to, iż planuję jeść 700 kcal dziennie samo w sobie nie jest zdrowe, ale chodzi mi pod względem jedzenia :)

BILANS:
7days- 270
chrupki (sama nie wiem jakie, ale pisało, że niby fit i wzięłam, a okazało się, że ma kupę kalorii)- 230
sałatka-40
jajko sadzone- 130
makrela wędzona- 200
RAZEM= 870

Wiem... Jak zawsze zawaliłam. Mówię ciągle 'jutro dieta!' a wychodzi na to, że JAK ZAWSZE się objadam. Ciągle Was w balona robię. Wkurza mnie już nawet sama myśl, że żyję, oddycham. Będę chuda! Muszę być chuda!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz